Dlaczego nie biorę udziału w konkursach graficznych na logo

Twórcy wszelkich kreatywnych konkursów na logo zachęcają do brania udziału w nich, kusząc łatwością transakcji zarówno dla zleceniodawcy, jak i wykonawcy. Czy rzeczywiście taki konkurs do dobry pomysł?

Podejrzewam, że każdy grafik brał udział w podobnym konkursie, zwłaszcza na początku swojej pracy lub jeszcze w czasach, kiedy zgłębiał tajniki fachu. Na początku kariery zazwyczaj nie ma się jeszcze wielu zleceń, dlatego też wewnętrzna potrzeba działania napędza do tworzenia. Będąc zapraszana do udziału w konkursach lub do oceny jakości przesyłanych do konkursów prac, mam wrażenie, że ponad 90% ze złożonych projektów, nie spełnia podstawowych zasad tworzenia logo, a jeśli nawet – te są one słabo przemyślane. Nie jest to do końca wina projektantów, bo wytyczne, jakie dostają są zwyczajnie niekompletne. Jednak jeśli widzę, że komórka miodu ma zły kształt, albo jakiś symbol jest całkowicie nieadekwatny, to znaczy, że twórca naprawdę nie poświęcił wystarczającego czasu na przemyślenia i analizę. Komunikacja jest kluczowa, a jeśli to jest problemem na samym początku, czego można spodziewać się później? To się tyczy zarówno projektanta, który ma dopracować projekt, jak i potencjalnych klientów firmy, która ma nieprzemyślane logo. 

Skąpy brief to niestety bardzo częsty problem. Nie ma przez to możliwości zrobienia pełnej analizy zagadnienia i zgłębienia tematu – chociażby analizując najbliższą konkurencję. Firmie zlecającej projekt logo, przede wszystkim powinno zależeć na wyróżnieniu się na tle konkurencji w najciekawszy i pomysłowy sposób. 

Projekt konkursowy to efekt projektowania, który opiera się na niepełnych informacjach, a co za tym idzie – jest niewystarczająco przemyślany, bo nie ma kompletu szczegółowych wytycznych. Nawet jeśli otrzyma się obszerny brief i dopyta o wszystkie przemyślenia klienta, zrobi analizę w oparciu o konkurencję oraz potrzeby i potencjalne obiekcje grupy docelowej – projekt logo jest zawsze wyzwaniem. Praca twórcza to połączenie doświadczenia i kreatywności oraz dociekliwości w interpretacji faktów okołoprojektowych – klienta, jego odbiorcy, rynku itp. Wbrew pozorom, to bardzo złożony proces, a nie tylko narysowanie obrazka na podstawie pierwszych skojarzeń i dopasowaniu fajnej czcionki do nazwy.

Otwierając konkurs, zleceniodawca nie ma pewności, czy elementy użyte w projekcie na pewno są dedykowane, czy nie pochodzą przypadkiem z recyclingu odrzuconych wcześniej projektów logo. Taki projekt „z surowców wtórnych” jest jak składak – trochę pasuje, a trochę trzeba przerobić, jednak z reguły coś w nim nie gra. Tego rodzaju frankensteinów jest zazwyczaj cała masa. Przez lata uzbierałam sporo takich produkcyjnych odrzutów – z sentymentu szkoda mi je wyrzucić, ale trzymam je w folderach „old” i jak wracam do klienta, to czasem analizuję projekt na zasadzie, co poszło nie tak i co mogłam zrobić lepiej. Mimo 15 lat doświadczenia nie miałam jeszcze sytuacji, żebym mogła wykorzystać coś z poprzedniego projektu. Nawet jeśli trafia się podobna branża czy nawet nazwa, to styl, kolorystyka, wartości i przesłanie to indywidualna sprawa i każdy projekt jest unikatowy. 

Praca koncepcyjna to czas, a doświadczony projektant zazwyczaj nie tylko ma jego deficyt, ponieważ ma wystarczającą ilość zleceń, ale też każdą wolną chwilę poświęca na edukację i rozwój. Konkursy to trochę działanie na oślep, przez co jest to loteria. Mając wybór: loteria vs wiedza, podejrzewam, że każdy rozsądny człowiek wybrałby poszerzać horyzonty, żeby mieć lepsze umiejętności, niż tracić czas na stworzenie rzeczy, które mają spore szanse na trafienie do szuflady. Tym bardziej że konkurs może być, zgodnie z regulaminem, odwołany. Przykładem może być wrocławski aquapark: Uprzejmie informujemy, że zakończył się konkurs na nowy logotyp Wrocławskiego Parku Wodnego. Po obejrzeniu wszystkich zgłoszonych prac komisja oceniająca postanowiła nie przyznać I nagrody. Komisja wyróżniła trzy nadesłane prace (…) Autorzy wyróżnionych prac otrzymują 10 wejściowe karnety do Strefy Rekreacyjnej i Saunarium. Autorom wszystkich nadesłanych prac bardzo serdecznie dziękujemy za udział w konkursie.

W zeszłym roku dostałam zlecenie, w którym pomagałam klientowi rozstrzygnąć efekt konkursu na logo. Zdecydowana większość z ponad 60 prac była poniżej krytyki – nieprzemyślenie tematu, słabe pod kątem technicznym i zupełnie niezgodne z zasadami tworzenia logo. Tych kilka najlepszych, które były dobre technicznie, i tak znajdowało się na granicy akceptacji, ponieważ autorzy nie do końca trafnie podeszli do przekazania wizji twórcy konkursu. Czy to recycling, czy bezrefleksyjny flow? Nie wiadomo. Najzabawniejsze jest jednak to, że jak teraz weszłam na stronę tej firmy, ich nowe logo nie jest żadnym z tych z I fazy konkursu. Przypadek?

Nie sądzę, że warto brać udział w konkursach. Może na tą chwilę mam zbyt wiele osobistych wyzwań, wliczając pisanie bloga, który pomaga mi w komunikacji z klientami i potencjalnymi klientami, jednak nie widzę sensu poświęcania swojego twórczego czasu i energii na rzeczy, które są tak niepewne. Praca 1:1 jest wystarczająco satysfakcjonująca – poznaję dzięki temu klienta, jego potrzeby, jego branżę. Zza kulis patrzę na scenę i mogę dzięki temu spojrzeć na zagadnienie z szerszej perspektywy oraz zaproponować rozwiązanie, które będzie dużo bardziej celne i atrakcyjne dla obu stron.

Pozdrawiam,
Wiktoria
tel. 506 058 573
wiktoria@wyobraznia.net

Powiązane posty

Wpisz szukaną frazę i naciśnij enter, aby wyszukać. Naciśnij ESC, aby wyjść.

Na górę